Po Beskidzie błądzi jesień Wypłakuje deszczu łzy. Na zgarbionych plecach niesie Worek siwej mgły.
Pastelowe cienie kładzie Zdobiąc rozczochrany las. Nocą rwie w brzemiennym sadzie Grona słodkich gwiazd, złotych gwiazd.
Jesienią góry są najszczersze, Żurawim kluczem otwierają drzwi. Jesienią smutne piszę wiersze, Smutne piosenki śpiewam Ci.
Po Beskidzie błądzą ludzie, Kare konie w chmurach rżą. Święci pańscy zamiast w niebie Po kapliczkach śpią.
Kowal w kuźni klepie biedę, Czarci wydeptują trakt. W pustej cerkwi co niedzielę Rzewnie śpiewa wiatr.