Góry aż do nieba I zieleni krzyk Polna droga pośród kwiatów I złamany krzyż
Strumień skryty w mroku I zdziczały sad Stara cerkiew pod modrzewiem I pęknięty dzwon
Zarośnięty cmentarz Na nim dzikie bzy Ile łez i ile krzywdy Ile ludzkiej krwi
Księżyc nad Otrytem Niebo pełne gwiazd Tańczą szare popielice San usypia nas
To właśnie są To właśnie moje Bieszczady