Jeszcze zima, ptaki chudną, chudym ptakom głosu brak. W krótkie popołudnia grudnia w białej chmurze milczy ptak.
Jeszcze zima, dzień się skurczył, w wielkiej biedzie żyje kot i w rozpaczy nuci, mruczy: kiedy wróci trzmiela lot…
Pod śniegiem świat pochylony, siwieje mrozu brew. To pora zmierzchów czerwonych, to pora czarnych drzew.
A wiatr w kominie śpi, bo ciemno. A ja? Co ja? Co będzie ze mną